Przejdź do głównej zawartości

Posty

ROZDZIAŁ 4    Dotarli do Hogsmeade późnym wieczorem. Resztę podróży Hermiona spędziła w ciszy, obojętna na zaczepki przyjaciół. Obraz  wieloletniego wroga stojącego na korytarzu wagonu nie opuszczał jej umysłu.    Zmienił się nieco wyglądem. Podczas tej krótkiej chwili konfrontacji zdołała dostrzec, że trochę urósł, a jego sylwetka stała się nieco bardziej masywna i umięśniona. Mimo wyraźnie dobrej kondycji fizycznej, jego twarz wyrażała wyczerpanie. Oczywiście zawsze miał bladą cerę, ale teraz jego skóra zmieniła się jakby w kartkę papieru. Pod oczami widniały wyraźne worki zmęczenia czy niewyspania. Z jego spojrzenia bił chłód jeszcze zanim zorientował się, że patrzy na Hermionę. - Miona, na pewno dobrze się czujesz? – zapytała zatroskana Ginny, która zauważyła duchową nieobecność przyjaciółki. - Tak, tak. Wszystko w porządku.    Co on właściwie robi w Hogwarcie? Co nim do cholery kierowało, kiedy podjął decyzję o powrocie? Czy nie wie, jak ludzie go odbiorą po tym, co
ROZDZIAŁ 3    Hermiona, wraz z przyjaciółmi, zajęła wolny przedział w wagonie. Była przeszczęśliwa na myśl, dokąd zmierzają.     Usiadła przy oknie. Obok niej pojawił się Ron, a na przeciwko Harry z Ginny, która lekko się do niego przytuliła. Zaczęli rozmawiać i żartować na różne tematy. Minuty mijały, krajobraz za oknem co rusz się zmieniał. Pogoda była ładna: świeciło słońce, a niebo było bezchmurne.    Po jakimś czasie dołączyli do nich Neville z Luną. Postanowili zagrać w karty. Hermiona nie miała ochoty z nimi grać, więc wyciągnęła książkę, którą aktualnie czytała i zagłębiła się w jej treść.    Przyszła starsza pani z wózkiem ze słodyczami. Każde z nich kupiło sobie coś na ząb. Neville zdecydował się na czekoladową żabę. - O kurcze, Harry - powiedział zszokowany po chwili. Wszyscy spojrzeli w jego kierunku. W dłoni trzymał kolekcjonerską kartę, które zawsze dodawane były do czekoladowego zwierzęcia. Widniał na niej wizerunek Harry'ego. - O stary! Nie sądziłem, że tak
ROZDZIAŁ 2     Artur, Molly, Ron, Hermiona, Ginny oraz Harry szli w kierunku barierki prowadzącej na Peron 9 i 3/4. Niosąc te wszystkie kufry i klatkę z Krzywołapem, zwracali na siebie uwagę mugoli.     Harry i Ron udając, że chcą się oprzeć o barierkę, zniknęli za nią. Następnie Hermiona z Ginny weszły w nią szybkim krokiem, a za nimi Artur wraz z żoną.    Oczom Hermiony ukazał się tłum czarodziei w magicznych szatach. Całe rodziny, grupki przyjaciół, pojedyncze jednostki. Jej twarz rozpromienił uśmiech. Tyle znajomych twarzy, znajomych sylwetek. - Patrz, kto idzie! - krzyknęła do niej Ginny.     W ich stronę biegła długowłosa, szczupła blondynka średniego wzrostu. Na jej twarzy gościł nieśmiały uśmiech, gdy szła do nich szybkim krokiem. Na nosie miała fikuśne okulary, założone, jak zdawało się Hermionie, do góry nogami. Za nimi migotały duże, błękitne oczy. Wyglądała po stokroć lepiej niż wtedy, gdy dziewczyny widziały ją po raz ostatni, podczas Bitwy. - Hermiona, Ginny! - p
ROZDZIAŁ 1   Obudziła ją Molly Weasley. Znajdowała się w Norze już od tygodnia. Nadszedł w końcu pierwszy dzień września. Niechętnie podniosła się na łokciu, przeciągnęła i ziewnęła.     W pokoju była również Ginny, płomiennowłosa latorośl rodziny Weasley'ów.  - Cześć Mionka. Wyspana? - Jak nigdy. - odparła posępnie.   Zwlekła się z łóżka i skierowała w stronę łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Spojrzała w lustro. Jej oczom ukazała się burza kasztanowych włosów, duże, brązowe oczy z lekkimi worami pod sobą, mały nos oraz kształtne usta, lekko wygięte w dół. Spojrzała na siebie krytycznie. "Ogarnij się" - pomyślała. Po dwudziestu minutach była już gotowa.   Zeszła na dół i od razu poczuła zapach pysznego śniadania. Kiedy weszła do kuchni, powitały ją ciepłe uśmiechy rodziny rudzielców oraz Harry'ego Pottera.  - Siadaj szybko, bo się nie załapiesz na tego pysznego tosta Pani Prefekt Naczelna. - rzekł Ron i puścił jej oczko.   Zaczerwieniła się lekko,
                                                                                                                                PROLOG   Odbudowa Hogwartu zajęła parę tygodni. Pomagali wszyscy. Mężczyźni, kobiety, dzieci. Ranni, poszkodowani, zdrowi. Każdy chciał dołożyć swoją cegiełkę, by przyczynić się do restauracji szkoły.   Dla ludzi Hogwart stał się symbolem nie tylko walki, wygranej dobra nad złem, miłości, ale także utraty bliskich, rozpaczy i okrucieństwa wojny.   Jednakże pomimo tylu strat, czarodzieje wciąż zachowywali pogodę ducha. Teraz, kiedy Lord Voldemort został pokonany, w ich serca wstąpiła fala nadziei. Mieli świadomość, że już wkrótce wszystko wróci do normy. Nie będzie towarzyszył im strach za każdym razem podczas wyjścia z domu. Nie będą musieli niepokoić się o to, że ich dzieci mogą paść ofiarą mordu tylko dlatego, że przez przypadek znaleźli się nie tam, gdzie trzeba.   Żaden czarodziej nigdy nie zapomni Bitwy o Hogwart, ani ludzi w niej poległych. Będą o